9 września 2015

DIY - pieluszkowy motocyklista

Jest taka niepisana zasada, że na pierwszą wizytę do noworodka nie przychodzimy z pustymi rękami. W takiej chwili każdego dopada odwieczny problem "ale co kupić?". Jeśli jesteśmy już rodzicami, to mniej więcej jesteśmy w stanie określić, co maluchowi jest potrzebne. Gorzej, jeśli nie mamy żadnego doświadczenia w tym temacie. Tutaj z pomocą przychodzę ja! Podobnie jak mój mąż, wolę dawać prezenty praktyczne. Przecież nikt nie chce, żeby jego upominek utonął w morzu nieużytecznych przedmiotów. Niestety z tymi praktycznymi prezentami jest tak, że często są po prostu nudne i bez polotu. Dzisiaj pokażę jak z podstawowych akcesoriów niemowlęcych wyczarować niebanalny prezent ;)

Oto miś motocyklista na pieluszkowym motorze! Bardzo łatwy do zrobienia i jednocześnie naprawdę efektowny.

pieluszkowy motocyklista

 Do jego przygotowania będziemy potrzebować:

 1 paczkę (30-40szt) pieluszek jednorazowych (ok.15-20szt na jedno koło)
2 pieluszki tetrowe lub flanelowe
2 śliniaczki
1 butelkę ze smoczkiem lub kubek-niekapek
1 zabawkę (gryzak/grzechotkę) z okrągłym otworem
1 parę skarpetek niemowlęcych
1 pluszaka-przytulankę 

dodatkowo: kolorowe wstążki, gumki recepturki, małe agrafki, okrągłe naczynie, kawałek tekturki lub rolkę po papierze toaletowym
+ ewentualnie jakieś ubranko dla dziecka, w które możemy ubrać naszego misia

 
Krok 1.

Paczkę pieluszek dzielimy na pół, po równo na dwa koła. Okrągły pojemnik posłuży nam za formę. Ja wykorzystałam naczynie żaroodporne, ale może to być miska, garnek, tortownica, czy co tam macie w domu ;) Pieluszki układamy w naczyniu tworząc koło. Upychamy je dosyć ciasno, żeby całość była sztywna i później nie zmieniała kształtu.


postaraj się wszystkie końce pieluch umieścić w środku, tak żeby na zewnątrz mieć tylko gładkie brzegi

Na ułożone koło zakładamy gumkę recepturkę, tak żeby nam się nie rozpadło po wyjęciu z formy. Analogicznie postępujemy z pozostałymi pampersami, w końcu koła muszą być dwa!



Przydadzą się teraz kolorowe wstążki. Gumki nie są zbyt ładne, więc zakrywamy je ozdobnymi tasiemkami. Do połączenia ich końców używam agrafek. 



Krok 2.

Czas na pieluszki tetrowe/flanelowe. Każdą z nich składamy na pół, wzdłuż dłuższego boku i rolujemy. Tak jak poniżej:



Teraz będziemy formować z nich taką jakby oś, która połączy nam oba koła. Ustawiamy koła jedno za drugim (tak jak w motorze). W każdym z nich mamy na środku otwór. Przeciągamy jedną tetrę przez przednie koło. Końcówki, które mamy teraz po obu stronach, przekładamy do tyłu. Przeciągamy je przez drugie koło, tak żeby krzyżowały się w jego środku. Teraz tylko te małe końce, które zostały zawijamy do środka koła.

tu przekładam pieluchę przez przednie koło, po obu stronach powinno jej wystawać tyle samo

po skrzyżowaniu w tylnym kole wystają już tylko krótkie części

końce zawinięte do środka

Drugi rulon również przekładamy przez przednie koło. Przyda nam się później do zrobienia kierownicy.


Krok 3.

Śliniaczki to nasze błotniki. Układamy po jednym na każdym kole. Jeśli mają troczki, można je zawiązać pod spodem motoru. Ma to wyglądać mniej więcej tak:




Krok 4.

Ostatni etap, to kierownica. Przygotowaną butelkę lub kubek układamy na przednim kole, denkiem do przodu - ona będzie imitować przednie światło.


Końce wcześniej przeciągniętej pieluchy tetrowej unosimy do góry. Mi pomogły w jej przytrzymaniu uchwyty kubeczka, ale jeśli ich nie ma, to nie szkodzi. Przygotowujemy sobie teraz naszą okrągłą zabawkę.


Końce pieluchy przewlekamy przez otwór w gryzaku. Zsuwamy go na sam dół, tak żeby przytrzymał nam całą konstrukcję.



taki powinniśmy uzyskać efekt


Do usztywnienia kierownicy możemy użyć tekturki lub rozciętej rolki po papierze toaletowym. Wsuwamy po kawałku między warstwy zwiniętej pieluchy.


Jeszcze tylko uchwyty kierownicy, czyli skarpetki. Dla uzyskania ładnego kształtu możemy ich końce wypchać kulkami z chusteczek. Tak przygotowane nakładamy na końce pieluszek i gotowe!





Motor w całej okazałości prezentuje się tak:

motor z pampersów

Pozostało nam tylko posadzić na pojeździe naszego pluszowego kierowcę ;)


Prawda, że fajny? Ja go uwielbiam! Mam nadzieję, że rodzicom Antka też się podoba.



P.S. prezent przygotowałyśmy wspólnymi siłami z  Moniką ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz