26 sierpnia 2015

Rodziców gadżety, czyli jak ułatwić sobie obsługę niemowlaka

Wbrew pozorom, należę do grona ludzi leniwych, dlatego jestem fanką wszelkich ułatwiaczy życia. Opieka nad niemowlakiem do łatwych nie należy, więc dzisiaj przedstawię Wam moje ulubione gadżety, bez których jestem prawie jak bez ręki ;) Nie będzie to pewnie nic odkrywczego. Zakładam, że znacie je wszystkie, choćby tylko ze słyszenia. Mam jednak nadzieję, że może jakoś pomogę tym, którzy jeszcze się wahają przed wyborem któregoś z nich. Oto 5, moim zdaniem, najlepszych wynalazków dla niemowlaka i jego rodziców. 

1. Poduszka/rogal do karmienia. Nie musi być droga, firmowa czy "wypasiona". Wystarczy najtańsza jaką znajdziecie np. na allegro. Uwierz mamo, Twój kręgosłup Ci za to podziękuję. Do dziś wytykam sobie, że nie wzięłam jej na porodówkę. Rana po cięciu, nieumiejętność przystawiania noworodka, szpitalne łóżko - wszystko wpływało na koszmarny ból pleców. Dopiero w domu, kiedy zaczęłam korzystać z poduszki poczułam ulgę. Za tydzień mija 10 miesięcy, odkąd się z nią nie rozstaję. Dziecko wygodnie na niej leży, a Ty masz wolne ręce, żeby trzymać w tym czasie książkę, telefon, czy swobodnie pisać na komputerowej klawiaturze ;) 

obsługa niemowlaka
Na dwie ręce! (wybaczcie gustowną piżamkę...)

2. Leżaczek-bujaczek. Tak samo jak w przypadku poduszki. Nie musi mieć bajerów, zabawek, melodyjek czy innych czasoumilaczy. Ważne, żeby dziecku było wygodnie. Pewnie nigdy sami nie wpadlibyśmy, żeby go zakupić, ale dostaliśmy w prezencie, więc trzeba było wypróbować. Dla nas okazał się idealny! Najlepiej sprawdza się, kiedy rodzice np. jedzą obiad, a dziecko koniecznie chce być z nimi, a nie w swoim łóżeczku, czy kojcu w drugim pokoju. Albo mama robi się na bóstwo i zabiera małego towarzysza ze sobą do łazienki. Podczas gotowania, sprzątania i innych ciekawych zajęć. Wiadomo, nie przesadzamy z czasem, jaki maluch w nim spędza. Poza tym nigdy, ale to NIGDY nie karmimy stałym pokarmem dziecka w pozycji półleżącej! Leżaczek niestety sprawdza się tylko do czasu, jak dziecko zaczyna samo siadać. No chyba, że macie możliwość ustawienia pozycji pionowej...

3. Aspirator do noska. Teoretycznie, dobrze radzi sobie zwykła gruszka, ale zmieniłam zdanie, kiedy dopadł Tośkę prawdziwy katar. Odciąganie glutów to nie jest taka prosta sprawa, zwłaszcza jeśli dziecko usilnie protestuje. Trzeba to zrobić szybko, ale skutecznie. Najlepsze rozwiązania, to te najprostsze. Wiecie jak wygląda NoseFrida? Plastikowa rurka, gąbkowy filtr, gumowy wężyk. Trochę siły w rodzicielskich płucach i katar odciągnięty, aż miło ;) są jeszcze aspiratory podłączane do odkurzacza(!), ale tu doświadczenia nie mam...

4. Siatka/gryzak do podawania pokarmu. Jesteśmy właśnie w okresie rozszerzania diety. Nie ma nic bardziej stresującego, niż niemowlak krztuszący się kawałkiem jedzenia. Zupki zupkami, ale warto pozwolić dziecku jeść samemu - polecam zapoznanie się z metodą BLW. Jako że, jestem straszną panikarą, sama nie mam odwagi dać dziecku do rączki czegoś twardego. Całe szczęście ktoś wymyślił gadżet dla takich jak ja! Wkładam do siateczki kawałek jabłka, brzoskwini czy innych owoców lub warzyw. Teraz spokojnie mogę podać jedzenie malcowi do rączki, bez obaw, że odgryzie za dużo i będzie próbował połknąć w całości. Tośka bardzo lubi taką formę jedzenia i świetnie sobie radzi. Wysysa wszystkie soki, banan przeciska się przez dziurki w siatce. Fantastyczna rzecz!


sassy siatka


5. Elektroniczna niania. Ale nie taka zwyczajna! Wychodzę z założenia, że elektroniczna niania jest gadżetem dla rodzin mieszkających w dużym domu. Uważałam, że jej nie potrzebuję, skoro słyszę płacz dziecka przez ścianę. Trochę mi się odmieniło, kiedy przy okazji jakiegoś wyjazdu do dziadków, czy na urlop, dziecko zasypia w trochę innych warunkach. Nie zawsze jest wystarczająco cicho, żeby je usłyszeć. Czasem zdarza się, że budzi się bezgłośnie i przez jakiś czas nie daje znać, że już nie śpi ;) Stwierdziliśmy z mężem, że fajnie byłoby znaleźć sposób na podglądanie jej, bez wchodzenia co chwilę do pokoju. Zakup niani do tanich nie należy... Z pomocą przyszła nam bezpłatna aplikacja BabyCam. Wystarczą dwa urządzenia z możliwością podłączenia do wspólnej sieci WiFi. Po zainstalowaniu, na jednym urządzeniu zaznaczamy opcję Camera(baby) i ustawiamy na śpiące dziecko, a drugie urządzenie zabieramy ze sobą. Po kliknięciu Watch camera(parents) mamy podgląd na naszego malucha! Prawda, że proste? I całkowicie za darmo! Można to jeszcze jakoś połączyć z domowym komputerem, żeby widzieć obraz na monitorze, zamiast smartfonie czy tablecie, ale nie powiem jak, bo to małżon-informatyk się na tym zna... ;)

To są moje propozycje, dzięki którym opieka nad dzidzią jest łatwa i przyjemna. Haha ;) A Wy macie jakieś swoje 'the best of' akcesoriów niemowlęcych? Podzielcie się swoimi propozycjami w komentarzu, z chęcią skorzystam z Waszych pomysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz