Miałam napisać tylko krótki post na facebooka, ale wyszło więcej niż sądziłam, że uda mi się napisać 😉 Zapraszam więc na wpis o powstaniu synkowej kamizelki.
Odkąd ten gość (mój syn) pojawił się na świecie, śmieje się w twarz wszystkim moim planom i postanowieniom... Dlatego jakiekolwiek nowe, szyciowe osiągnięcia, zdobywam kosztem czegoś, np. posprzątanego mieszkania lub obiadu, który nie jest mrożonką 😂
Słyszeliście kiedyś o micie, jakoby wraz z narodzeniem dziecka, mózg matki zamieniał się w kaszkę? Albo te historie o pieluszkowym zapaleniu mózgu? Mam wrażenie, że jest w tym ziarenko prawdy. Sama czuję, że mam problemy ze skupieniem się na jednej rzeczy, a do tego ogromne zaniki pamięci.... Innych wad nie zauważam, ale nie mnie to oceniać 😜
Zastanawiacie się pewnie, do czego zmierzam tym dziwnym wstępem. Ano do kamizelki!
Pomysł na kamizelkę powstał dawno, zupełnie przypadkiem. Szukałam wykroju, który by odpowiadał moim wyobrażeniom, ale nie znalazłam idealnego. Poczyniłam więc wstępne rozmowy z moją szydełkową koleżanką, którą możecie pamiętać z wpisu o przyjaźni... Od tej rozmowy minął już pewnie miesiąc, albo i lepiej. Wyobrażacie sobie, że od tamtej pory "nie miałam czasu" zamówić włóczki?! Mam nawet dodane do obserwowanych na allegro, ale ciągle zapominam je przejrzeć i się zdecydować 🙈
Któregoś dnia wstałam z myślą, że zima zaraz się skończy, a kamizelki nie będzie. Wyjęłam więc z szafy jedyną sztukę jaką miałam, odrysowałam kształt na papierze, obejrzałam tutorial jak uszyć dekolt w serek i oto jest!
Kamizelkę uszyłam z polaru i dresówkowego ściągacza. Jak na prototyp wyszła nieźle, choć mam pewien niedosyt. Chciałabym uszyć jeszcze jedną, tym razem z jakiegoś lepszego materiału, może z jakąś aplikacją, albo kieszonkami... ale pewnie nigdy to nie nastąpi 😯
Oprócz tego, ze Tymon jest dość absorbującym osobnikiem, to w porównaniu do fotografowania Tosi, modelem też nie jest zbyt cierpliwym... Ledwo udało mi się uchwycić rzadki moment bezruchu.
A na koniec zapowiedź - sama nie dowierzam, że to piszę - mam w przygotowaniu, tzn. w głowie, trzy (słownie: TRZY) kolejne wpisy o rzeczach, które już są gotowe! Tylko jeszcze muszę zrobić zdjęcia, a to też problem, bo jak mam czas, to światło jest złe. Jak aura sprzyja, to modelka w przedszkolu i tak zawsze coś...
Uchylę Wam jednak rąbka tajemnicy, że to będzie znowu coś z ubrań, ale nie tylko. Będzie też taki mały powrót do początku działalności i coś zupełnie z innej bajki 😉 kto obserwuje mnie na instagramie, to może coś zauważył...
A po tym wszystkim szykuję jeszcze coś! Trzymajcie kciuki, żeby się udało, bo jak się uda, to czuję, że to będzie sztos (tak to się teraz mówi?).
Do zobaczenia!
P.S. Moniko, temat szydełkowej kamizelki jest nadal aktualny. Daj mi tylko czas 😜
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz